LWJA: Beniaminek 03 Starogard Gdański – KTS-K GOSRiT Luzino 1:4 (0:2)

W eksperymentalnym składzie i bez trenera Michała Dąbrowskiego pojechali na ligowy mecz ligi wojewódzkiej do Starogardu Gdańskiego juniorzy starsi. Trzech zawodników trenuje na co dzień w IV-ligowym Wikędzie, kolejnych siedmiu to zawodnicy drużyny juniorów młodszych. W protokole. Nie przeszkodziło to jednak zagrać naszym zawodnikom bardzo dobrego meczu: na wysokim poziomie zaangażowania, waleczności, boiskowej mądrości i konsekwencji.
Liderami zespołu byli w tym meczu Szymon Landowski, Wiktor Droździel i Igor Wiczkowski, którzy mając już seniorskie doświadczenie potrafili wziąć na siebie odpowiedzialność. Szymon świetnie współpracował z Fabianem Sochą, Wiktor z bocznymi pomocnikami: Mateuszem Chełminiackim i Kacprem Miotkiem, a Igor z Szymonem Skuratem w środku pola i Mateuszem Grubą w ofensywie. Dawid Mielke zagrał bardzo dobre zawody w defensywie, a na szczególne wyróżnienie zasługuje fakt, że włączał się także aktywnie i skutecznie w akcje ofensywne.
Po nerwowym początku i, jak się później okazało, jedynej sytuacji stworzonej przez gospodarzy, zespół GOSRiTu przejął inicjatywę i konstruował bardzo ciekawe akcje ofensywne: lewą i prawą stroną, a także z wykorzystaniem napastnika i piłki prostopadłe. Efektem były bramki strzelone przez Igora Wiczkowskiego i Mateusza Chełminiackiego.
Po przerwie i kilku zmianach personalnych (Oskar Buczak, Igor Pikron, Miłosz Waraksa, a następnie Maciej Zdziebłowski i Jakub Łojek, a także Jędrzej Okoń) obraz gry nie uległ zmianie. Goście mieli zdecydowaną przewagę, szybko i wysoko odbierali piłkę i co rusz atakowali bramkę Beniaminka. Drugą swoją bramkę strzelił Wiczkowski. Potem, niestety, koncentracja nieco spadła, a jej efektem był gol dla gospodarzy. To jednak odpowiednio podziałało na naszych zawodników i po składnej akcji całego zespołu wynik podwyższył Zdziebłowski. Goli mogło być więcej: swoje sytuacje mieli Waraksa, Pikron, Łojek i Gruba, ale skończyło się na 4:1 i udanym rewanżu za jesienną porażkę na własnym boisku.
Całej drużynie i każdemu zawodnikowi należą się wielkie brawa za odwagę, wygrane pojedynki, wzajemną asekurację i efektowne zwycięstwo. Podobnie jak trenerom, na co dzień z nimi pracującymi.